Autor wpisu: appedlyVD |
Data: 2024-10-05 19:48:16 |
e-mail: inistecit@envelopelink.xyz |
Strona www: https://enhanceyourlife.mom |
<a href=https://enhanceyourlife.mom/>generic priligy</a> Previous studies have shown that androgens, in addition to serving as precursors for ovarian estrogen synthesis, also have a fundamental role in primate ovarian follicular development by augmentation of FSH receptor expression on granulosa cells 1 |
|
Autor wpisu: Towarzystwo Rodzin Kresowych |
Data: 2024-10-05 10:21:21 |
e-mail: antykwariat_kresowy@o2.pl |
Strona www: http://www.rymacze.pl |
Jesienny Jubileusz 30 -lecia pracy wydawniczej i czterdziestolecia pracy twórczej Krzysztofa Kołtuna - było wołyńskim wydarzeniem, Po latach odczytujemy jego wartość dopowiedziane i zaczęte watki twórczości zorz dawnych wiadomości o Wołyniu, cenne wskazówki i koncert Zespołu LECHICI z Hrubieszowa - cenne spotkanie Kresowian, zapraszamy do obejrzenia archiwalnej
relacji.https://www.youtube.com/watch?v=k0ohRIyck6U |
|
Autor wpisu: Maria Kurowska |
Data: 2024-09-14 18:44:03 |
e-mail: |
Strona www: http://www.rymacze.pl |
Prawdziwe chociaż cierpkie są wiersze Autora Krzysztofa Kołtuna
.
To całe życie ludzi i piękno przyrody.
I te krzyże choć spróchniałe ,
ale jeszcze niektóre stoją.
Lasy wycięte może odrosną.
Kości ludzkie wyorują pługi
białe choć tyle czasu minęło !
One są niemymi świadkami,
co się tam działo?
Nie ma wiosek ,historię Polaków przypominały.
Światkami okrutnych dziejów były,
zrujnowanych kościołów ,
co krzyżami na wieżach świeciły.
A może któryś się ostał, może kule go chybiły?
WOŁYŃ poległ , już nie ma Polaków.
Dziękuję Panu za tyle Książek - wiersze i proza, nie pozwoli nam zapomnieć o Polakach z Wołynia. Dziękuję ,
Maria Kurowska |
|
Autor wpisu: Maja Krays |
Data: 2024-09-08 20:33:29 |
e-mail: antykwariat_kresowy@o2.pl |
Strona www: http://www.rymacze.pl |
Dzisiaj Wielki Odpust Matki Boskiej siewnej - na Górce chełmskiej! Pozdrawiamy Potomków wszystkich babć i dziadków - którzy spod Lubomla i samych Rymacz = całe wieki przyjeżdżali i przychodzili na odpusty. KK
A oto ciekawy wpis ze strony fb,
Maja Krays
Wszystko to prawda, moja Babcia ze strony taty zbierała cały dzień kartofle za 1 złotówkę...ale żeby zbierać trzeba było wstać rano i czekać aż ekonom Babcię z wielu Kobiet wybierze..., ...pociąg 50 groszy .szła pieszo. Babcia Ania ze strony Mamy szła co roku pieszo ze Świerż w Wigilię ,czyli dzisiaj, siadała u Stóp OŁTARZA I TAK PRZEZ CALĄ NOC DO MSZY W POłUDNIE.Dziadek MARCIN Z JAGODZINA mówił o czasie. przed i po Odpuście.
.szedł, potem już ze Świerz Jechał...Zawsze mówił ..przychodzę z Prawdziwej Polski .NIECH WSZYSCY ONI SPOCZYWAJĄ W POKOJU WIECZNYM ! |
|
Autor wpisu: Sła. K. |
Data: 2024-09-07 13:56:34 |
e-mail: www.etar13@o2.pl |
Strona www: |
Tak!
czytałam-zatrzymując się chwilami nad książką--10/11 lipca 1943 r.-kojarzy mi się ta data z bitwą pod Grunwaldem...czemu lipiec i czemu noc? Zauważ działanie- podstęp Ukraińców zawsze nieczyste zagranie, zawsze oszukaństwo-tak postępuje ktoś kto ma honor??
Ktoś kto ma morale?? jest człowiek? Tak postępuje dziki zwierz--niestety ..ehh
Polecam do czytania - Niewymordowane Anioły na Wołyniu, Zakopana Polska za Bugiem a Pod wieżami Włodzimierz, powinien każdy facet przeczytać a młodzież koniecznie, Tam wyłazi kim sa Ukraińcy - straszne, Boję sie , jak widzę ich dokoła, rozpychają sie w Polsce i wszystko by wydarli. |
|
Autor wpisu: Krzysztof Kołtun |
Data: 2024-09-07 12:15:09 |
e-mail: antykwariat_kresowy@o2.pl |
Strona www: |
Płacz lnu
Płakały kwiaty lnu,
podnosząc blade oczy.
Zielony łan falując,
chciał ostrzec małe dzieci.
Uciekały skulone
bruzdą, wymokłym dołkiem.
Niosły ze sobą z domu,
zawiązany chleb w chustce.
W uszach słysząc płaczliwą
- ostatnią prośbę matki.
Tam gdzie wieże kościołów,
uciekajcie za słońce.
Banderowiec na koniu,
potratował las lniany.
Koń przeskoczył przez główki,
przepióreczek dwóch , małych.
Strzelał po długim łanie,
bagnet słońce poranił.
Przytulone do chleba
- dwie sieroty zostały.
5 IX 2024 r,
Krzysztof Kołtun
W łanach lnu zabijali Ukraińcy , chowające się ,polskie dzieci na Wołyniu. Był gęsty, kuliły się, czasami ocalając życie.
Tak było pod Włodzimierzem ,
w okolicach Radowicz , Majdanu i Kowala.
Po 75 rocznicy od ludobójstwa - wzięto ten kwiat za symbol - ostatnie spojrzenie dzieci w niebieskie niebo , małymi oczkami proszące o pamięć - Polaków.
https://www.facebook.com/reel/488917276892816 |
|
Autor wpisu: Emilia Drzewiecka |
Data: 2024-08-30 19:18:04 |
e-mail: |
Strona www: http://www.rymacze.pl |
Emilia Dziewiecka
Dokładnie opisał Pan moje uczucia. Jestem trzecim pokoleniem licząc od tego, które doświadczyło wojny. Podobno wojenne traumy rezonują właśnie w trzecim pokoleniu. Jest tak, nawet na pewno. Ci pomordowani byli jakoś obecni w mojej świadomości od czasów dzieciństwa, ale nie w sposób, który budzi grozę. Wprost przeciwnie. Ich obecność, pamięć o nich, jest tak integralnym elementem mojej tożsamości, że gdyby jej zabrakło, nie byłoby również mnie. Szkoda, że nie wiedziałam o pochówku pomordowanych w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej. Sprawa była za mało nagłośniona. Zastanawiam się, ilu Ich tam jeszcze leży w tych dołach śmierci. Czy ktoś wie, jaką część ofiar z tych dwóch miejscowości udało się do tej pory ekshumować i godnie pochować w tej ziemi, która była Im domem ? |
|
Autor wpisu: Kazimierz |
Data: 2024-08-18 18:33:49 |
e-mail: kjd1@wp.pl |
Strona www: http://www.kajadej.wordpress.com |
W drugiej połowie lipca pojawiła się książka Krzysztofa Kołtuna, pt. „Zakopana Polska za Bugiem.”
Jest to kolejna autorska pozycja pisarza i poety z Chełma, która tematycznie nawiązuje do wydarzeń na polskim Wołyniu, w latach 1943/44 – wydarzeń zwanych „Rzezią wołyńską.”
Omawiana książka, podobnie jak poprzedzające ją pozycje: /„Trylogia Wołyńska: Bestialstwo UPA pod Lubomlem na Wołyniu/ (Lublin 2016; Sandomierz 2019; 2020;), „Pod wieżami Włodzimierza. Ukraińcy 1946 – 1944” (Sandomierz 2022) oraz „Niewymordowane anioły na Wołyniu” (Sandomierz 2023), to pokłosie rozlicznych podróży autora na Wołyń w celu poszukiwania śladów polskości; to efekt wielu rozmów z żyjącymi jeszcze świadkami ludobójstwa (zarówno Polakami i Ukraińcami), których relacje autor udokumentował (nagrał, zapisał) i przeniósł na grunt wspomnianych książek.
W obecnym czasie, kiedy temat obecności Polski na Wołyniu i sposób jej unicestwienia jest świadomie marginalizowany, książki Krzysztofa Kołtuna spełniają szczególna rolę, polegającą na dokumentowaniu ukraińskiego ludobójstwa i przypominaniu współczesnym o obowiązku pamięci
przynależnej bezbronnym ofiarom rzezi – starcom, kobietom i niewinnym dzieciom.
Książka „Zakopana Polska za Bugiem” jest kontynuacją treści w przywołanych powyżej pozycjach i tak jak w tamtych realizuje kilka warstw poznawczych:
• historyczną (opisy zbrodni Band UPA na ludności polskiej);
• społeczną (przekrój narodowościowy Wołynia);
• obyczajową (codzienne życie oraz sposoby świętowania ludności – jego religia, język, zwyczaje i ubiór.)
• topograficzną, która przywołuje niegdysiejsze miejsca (nie do odnalezienia na współczesnych mapach Ukrainy) – wsie, przysiółki oraz chutory.
• Przyrodniczą ( przedstawiona przyroda nie jest kreacją autorską, gdyż jej obrazowanie stanowią krajobrazy zapamiętane z przeszłości przez bohaterów i z ich relacji odtworzone)
• językowa ( narracja omawianej książki także zasługuje na na szczególną uwagę, ponieważ jest ona prowadzona gwarą typową dla ludności polskiej zamieszkującej ziemie ówczesnego Wołynia. Autor nie tworzy języka dla potrzeb książki, on po prostu wiernie przenosi go na jej grunt w relacjach swoich rozmówców, którzy na co dzień posługiwali się taką mową. Jak z tego wynika nie jest to język stylizowany, ale sam w sobie autentyczny.
Kończąc moje rozważania chciałbym kilka słów poświęcić tytułowi. Autor nie bez przyczyny zatytułował ją „Zakopana Polska za Bugiem” – ponieważ wołyńska Polska została zakopana dosłownie i w przenośni.
Dosłowność „zakopywania” Polski odbywała ( odbywa) się etapowo:
• zakopywanie przez Ukraińców insygniów polskości ( flaga, godło);
• zakopywanie przez Polaków mienia przed ukraińską grabieżą;
• byle jakie zakopywanie przez Ukraińców śladów ludobójstwa (doły śmierci, studnie);
• zniesienie przez Ukraińców z powierzchni wołyńskiej ziemi wszystkiego co Polskie (Lasze).
Bezpardonowość ostatniego etapu dobrze obrazuje wypowiedz jednego z bohaterów książki: /pisownia oryginalna/
„Pomyślcie, jak można zakopać całe wieś w ziemi. Ileż Ukraińcy lat harowali przy tym, żeby wdeptać w ziemię wszystko. Tak wdeptać, żeby nawet wisznie z pestek głowy nie podnieśli.
Ni opoki, ni cegły, kawałka muru – niczego nie ma. Przepadło wszystko. Z map wymazali Polskie wsie. Młodym Ukraińcom wmawiajo – Tam niczeho ne buło. Polakom, jak przyjadą, niewiernie mówią: Nie ma czeho szukaty, to buło dawno”.
Tak więc w czasach, gdy znaków materialnych „zakopanych” w ziemi nie ma i ludzi, którzy przeżyli tamten okrutny czas jest coraz mniej pozostaje jedynie pamięć.
Trzeba wyraźnie powiedzieć, że to właśnie w sferze pamięci dzieje się przenośne „zakopywanie” Polski – zarówno establishment ukraiński jak i polski chce za wszelka cenę sprawę ludobójstwa dokonanego na ludności polskiej na Wołyniu wyrwać ze świadomości współczesnych. I o ile mogę zrozumieć stronę ukraińska, której chluby nie przynosi ta pamięć, o tyle nie rozumiem stanowiska strony polskiej.
I dlatego dobrze się dzieje, ze jest ktoś taki jak Krzysztof Kołtun, który z godną podziwu determinacją utrwala wołyńską pamięć. Pod wpływem treści jego książek starsi czytelnicy (żyjący jeszcze świadkowie tamtych zdarzeń) przeżywają ponownie ból, młodsi czytelnicy otrzymują zachętę do pamięci o ofiarach rzezi, natomiast wszyscy przestrogę przed bestialstwem - przy czym książki te opisując tamtą brutalna rzeczywistość nie jątrzą i nie nawołują do zemsty, jak twierdzą niektórzy. Polecam.
Kazimierz Jan Dejer |
|
Autor wpisu: Krzytof |
Data: 2024-08-09 23:22:34 |
e-mail: antykwariat_kresowy@o2.pl |
Strona www: http://www.rymacze.pl |
moja strona: http://www.rymacze.pl |
|
Autor wpisu: Stanisław Mordacz |
Data: 2024-07-24 12:51:18 |
e-mail: mordacz1961@gmail.com |
Strona www: |
Moja rodzina pochodzi z kresów. W dzieciństwie słuchałem dużo opowieści Dziadka i rodziców na temat tych stron jak i rzezi Wołyńskiej. Ktoś kto tego nie przeżył nie jest w stanie tego sobie uzmysłowić. Znam to z relacji ludzi , którzy to przeżyli. Niech Nas Bóg broni przed powtórką z historii. |
|
Autor wpisu: Piotrek Jasiączak |
Data: 2024-07-18 23:55:43 |
e-mail: |
Strona www: |
Wiele tytułów na rynku o Wołyniu to przede wszystkim relacje ocalałych z rzezi lecz w książkach Krzysztofa Kołtuna znajdziecie coś więcej, a mianowicie opis prawdziwej etnografii samego Wołynia. Opis przyrody, zwyczajów, wierzeń do tego język jakim posługiwano się np. chachłacki czyni iż człowiek przenosi się do tego świata. Ostania pozycja pt. Zakopana Polska za Bugiem gdzie znajdziecie wiele interesujących materiałów jak sam tytuł mówi tj. jak zakopywano to co zostało po nas na tym terenie. Jak niszczono wsie i wszelkie ślady po polskości, rozwalano kościoły by wszelki ślad po Polsce znikł raz na zawsze, a jednak paradoks historii jest taki, że wszystko powraca, powraca ze zdojoną siłą. Znam Krzysztofa od lat tym bardziej nasze rodziny żyły po sąsiedzku na Wołyniu i wiem z jaką pieczołowitością podchodzi do tego tematu jako prezes towarzystwa rodzin kresowych w Chełmie. Tego nie znajdziecie w żadnych innych książkach czy to Jacka Międlara czy innych autorów. |
|
Autor wpisu: Marcin Wacław |
Data: 2024-07-07 15:30:45 |
e-mail: |
Strona www: |
Życie niektórych ludzi jest dziełem twórczym samego
Boga , a Tobie Krzysztofie dany został dar twórczo poetycki ,a pamięć o Wołyniu i tych wszystkich pomordowanych z rąk UPA są zapisane w Twych książkach ,więc z góry dziękuję za przekazanie mi wiedzy o którą trudno dziś posiąść
Dziękuję .. |
|
Autor wpisu: Paweł Prybacki |
Data: 2024-06-30 21:24:01 |
e-mail: pawel.prybacki@wp.pl |
Strona www: |
Chętnie nawiążę kontakt z osobami, które posiadają wszelkie informacje o rodzie Tołyżów z Rymacz. Niestety informacje, które udało mi się na chwilę obecną uzyskać są zdecydowanie niewystarczające, aby odtworzyć choć cześć historii rodziny moich przodków.
Jestem wnukiem Józefa Tołyża ur. 1920 r. w Rymaczach. W 1944 r. dziadek powołany został do wojska polskiego i służył w 61 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej, w ramach którego brał udział w walkach o Berlin za co został odznaczony medalem. W książeczce wojskowej miał wpisany zawód - rolnik. Z jego opowiadań wynikało, że bardzo wcześnie musiał zacząć pracować na roli, gdyż jego ojciec (Maciej Tołyż) szybko zmarł. Niestety nie posiadam więcej informacji na temat mojego pradziadka Macieja. W bazach genealogicznych ustaliłem jedynie, że urodził się w 1879 r. a w 1898 r. poślubił Annę Iwko ur. 1879 r. ( c. Kasper, Marianna z domu Malec). Brak jest informacji o losach pradziadków. Nie wiem też, czy wspólnie z dziadkiem ktokolwiek z nich opuścił Rymacze i wyjechali w okolice Chełma. Wiem jedynie, że dziadek Józef po zakończeniu II wojny światowej mieszkał przez jakiś czas z moją babcią Heleną (z domu Czeryna, ur. 1925) w miejscowości Michałówka (6 km od Dorohuska, 78 km od Zamościa). Nie wiem w jakich okolicznościach oni tam się znaleźli, jak również nie posiadam informacji czy rodzina babci Heleny również pochodziła z Wołynia. W 1954 r. Józef i Helena Tołyż przyjechali na ziemie zachodnie do miejscowości Banie, gdzie żyli do końca swoich dni. Ustaliłem również że prawdopodobnie rodzicami moich pradziadków Macieja i Anny Tołyż byli: Tomasz (ur. 1836) i Katarzyna Tołyż (z domu Rudzka, brak innych danych). Z kolei ich rodzicami byli moi praprapradziadkowie Maciej i Jadwiga Tołyż (z domu Nehoda lub Niegoda), którzy wzięli ze sobą ślub w 1829 r. Nie udało mi się znaleźć ich dat urodzin ani śmierci. Moimi prapraprapradziadkami byli Piotr i Marianna Tołyż (z domu Korniej). O tych ostatnich nie ma żadnych informacji niestety. W bazach genealogicznych, które znalazłem w Internecie mogłem wyszukiwać informacje jedynie do 1915 roku, gdzie dziadek Józef urodził się w 1920 r. w Rymaczach przez co nie mogę ustalić więcej informacji o nim. Jeśli posiadacie Państwo wszelkie informacje o moich przodkach, ewentualnie o ich grobach, zdjęcia, proszę o odpowiedź lub wiadomość mailową. Proszę o wskazanie jakichkolwiek źródeł, z ktorych mozna pozyskac brakującą wiedzę. Chciałbym zebrane informacje poskładać w całość i odtworzyć historię rodziny z Wołynia. Z opowiadań mamy wiem, że dziadek skrywał w sobie jakąś tajemnicę, bo zawsze im powtarzał że kiedyś powie pewne rzeczy jak już będzie mógł. Niestety nie zdążył nikomu przekazać tej wiedzy, zabierając ją ze sobą do grobu. |
|
Autor wpisu: Krystyna Rybicka |
Data: 2024-06-23 22:40:25 |
e-mail: |
Strona www: |
83 lat temu był upalny, czerwcowy poranek, wtorek 1941 r. Tragiczna data w życiu moich rodziców. W tym dniu posłańcy PANA-Z-WĄSIKIEM spalili wieś i wysłali w Zaświaty mieszkańców Rymacz.
Moja Mama w ciągu paru godzin straciła:
ojca,
brata,
szwagra,
męża siostrzenicy,
wujka.
Tych mogę wymienić z imienia i nazwiska. Zginęli również matka i dwaj bracia żony siostrzeńca oraz ojciec i trzej bracia narzeczonej brata Mamy i chrzestny mojego małego brata.
Cmentarz, gdzie leżą zamordowani w tym dniu zarastał trawą, a nagrobki służyły ukraińskim mieszkańcom jako materiały budowlane. Dopiero w latach 90-tych żyjący jeszcze mieszkańcy Rymacz i ich potomkowie mogli pojechać, zapalić lampkę na symbolicznym grobie i zmówić pacierz za Ich dusze. I do dziś tam jeżdżą kilka razy w roku, a ja od dwóch lat w maju, na odpust św. Izydora Oracza.Pielgrzymkę do Rymacz organizuje niestrudzony chełmski poeta, autor książek o ukraińskim ludobójstwie, p. Krzysztof Kołtun.
Dodam jeszcze, że dwa lata później - w 1943 r. ofiarami innych obłąkańców padła rodzina mojego Ojca, a moim Rodzicom szczęśliwie udało się przeżyć i po wielu miesiącach tułaczki znaleźć nowe miejsce do życia i zacząć od początku. |
|
Autor wpisu: Krzysztof Kołtun |
Data: 2024-05-18 23:23:41 |
e-mail: antykwariat_kresowy@o2.pl |
Strona www: http://www.rymacze.pl |
https://pomagam.pl/ghcfy3 wiara i pamięć, nie pozwolą im umrzeć drugi raz. Dziękuję za wsparcie. |
|
Autor wpisu: Krystyna Rybicka |
Data: 2024-03-24 18:43:28 |
e-mail: kryb51@op.pl |
Strona www: |
A w Rymaczach sto lat temu:
"Nadszedł Wielki Post. Zabraliśmy się do pisanek, bo największą tradycją były pisanki. Trzeba było namalować ze dwie kopy, bo na pierwszy dzień Świąt przychodziły dzieci "chrystować". Jedna grupa odchodziła, to druga przychodziła. Trzeba było każdemu pisankę dać. Jak weszli do mieszkania, to mówili chórem "Chrystus Pan zmartwychwstał". Domownicy odpowiadali "Prawdziwie zmartwychwstał!". A po dzieciach przychodzili kawalery. Z tymi to była inna sprawa. Dla nich trzeba było piec kołacze, wielkości bochenka chleba. Nieśli duży, gruby kij, te kołacze nawlekali na ten kij. Inni jeszcze nieśli kiełbasę, bo oprócz kołaczy trzeba było dać kiełbasę, słoninę. Takie to były tradycje wielkanocne."
/Z pamiętnika mojej mamy/. |
|
Autor wpisu: M.L. Adamowski |
Data: 2024-02-25 23:50:46 |
e-mail: |
Strona www: |
Zostawiam tu słowo o Krzysztofie, nieco nietypowo, patrząc na większość wpisów. Historyczna pasja i oddanie sprawie Kresów są immanentną częścią portretu i jednocześnie jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym akcentem artystycznego credo tego Twórcy, niezwykle płodnego.
Dla mnie to, co szczególnie cenne i co przyciąga, co imponuje jakąś determinacją w podążaniu za sercem i umysłem, jest pierwszej wody talent literacki i poetycki. Krzysztof pisze językiem dla wielu młodych mogącym jawić się jako niemal archaiczny. A jest to najpiękniejsza polszczyzna, z metaforyką nie uciekającą od czystych, prostych emocji. Bez przefilozofowania i bufonady prowadzącej na manowce grafomaństwa, operuje Krzysztof Kołtun językiem polskim jak niewielu już dzisiaj.
Aktywność w szerzeniu i propagowaniu kultury Kresów, ich tradycji i historii, bardzo przecież trudnej i będącej przedmiotem wielu sporów i wielu przekłamań, przemilczeń zarazem, musi budzić podziw. Krzysztof jest pod tym względem bez wątpienia człowiekiem - instytucją.
Jego wiedza, erudycja, czynią z niego humanistę w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Nietuzinkowa osobowość, utalentowany Twórca, skarbnica wiedzy.
Więcej nam trzeba takich, jak Krzysztof Kołtun |
|
Autor wpisu: Krzysztof Kołtun |
Data: 2024-02-03 15:51:42 |
e-mail: antykwariat_kresowy@o2.pl |
Strona www: http://www.rymacze.pl |
Wróciłem z dalekiej podróży literackiej Francja, Hiszpania Hiszpania - stąd dłuższy brak kontaktów - ale juz w domu, proszę o komentarze , zawsze mnie cieszą a tu Rodowy Jubileusz najmłodszego brata - mojego Ojca= Eugeniusz Kołtuna - polecam, losy 80-cio lata.
https://youtu.be/DwXr-Au0CUA |
|
Autor wpisu: Stanisłąw Drogomirecki |
Data: 2024-01-24 22:45:59 |
e-mail: |
Strona www: http://wołynianinspoddubna |
Stanisław Drogomirecki
Bardzo mało ludzi wie co to jest tęsknota i co znaczy miłość a przecież to takie proste bo miłość tęsknotę na smyczy po świecie wodzi
Kiedy sobie człowiek przypomni piękno tej krainy gdzie bywał z najbliższymi słuchając śpiewu ptaków które miłością śpiewały i nagle ktoś zabrał to piękno na zawsze a miłość zostawił na wieki
I tej pięknej miłości masz obraz z mózgu płynący która codziennie wybiega gdzieś daleko ciągnąć za sobą tęsknotę która szeptem do ucha opowiada te sceny w których razem żyliśmy i byliśmy
Wtedy serce pęka że nic zrobić nie możesz bo miłość chce pędzić tam gdzie mieszkała a ty zostajesz tylko z tęsknotą za przeszłością która cię i tak zabije bo nie masz przyszłości
Pamiętasz piękne róże czerwone które dawałeś panience
Pamiętasz naręcza białych bzów które od ciebie w ramiona przyjęła a odchodząc pustkę zostawiła
Nie patrzył rezun i bandyta że może kochała czy może się litowała ale była z tobą w tobie i obok ciebie zabrał i zabił ją wraz z miłością a może z litością
Nawet nie wiesz co mówić bo noc czarna i cisza głucha a tylko tęsknota szepcze do ucha abyś łzami twarz swoją rysował
I będziesz płakał w tej ciszy i czerni nocy za tym czego już nigdy nie zobaczysz
A kiedy wieko trumny zadudni nad twoim ciałem uwolniony pójdziesz gdzie ona tam została i czeka cała w różach czerwonych z naręczami bzów jak śnieg białych
Złamane życie na nic nikomu się przyda a tylko dumę dzisiaj przynosi temu kto zabrał i zabił wraz z jej pięknem czarem urokiem ptaków śpiewaniem i jej najpiękniejszym usmiechem na ziemi |
|
Autor wpisu: Piotr Małek |
Data: 2024-01-03 09:39:19 |
e-mail: malerpm@tlen.pl |
Strona www: |
Bóg zapłać za dobre słowa. Wszystkiego najlepszego w nowym roku zdrowia i sił w dźwiganiu Polskości dla przyszłych pokoleń dla Pana Panie Krzysztofie.
Tak zrobię wyślę pocztówkę, dziękuję bardzo za pamięć i to wyróżnienia życzę z serca kolejnych conajmniej 40 lat pięknej twórczości jakiej jest Pan bezapelacyjnie autorem, boskiego i ludzkiego natchnienia, lirycznej ręki, bystrego jak oko orła spojrzenia i wielu lat w zdrowiu, szczęściu i pomyślności 🇵🇱❤️🇵🇱
Pozdrawiam serdecznie z północy Islandii z Akureyri. |
|
Autor wpisu: Arkadiusz Siejda |
Data: 2023-12-10 14:53:20 |
e-mail: kontakt@arkadiuszsiejda.pl |
Strona www: https://arkadiuszsiejda.pl |
„Niewymordowane Anioły na Wołyniu” Krzysztof Kołtun
Bardzo długo wstrzymywałem się z napisaniem opinii na temat „Niewymordowanych Aniołów na Wołyniu”. Powodem był przedstawiony przez autora realizm i groza wydarzeń z lat 40-stych XX wieku, których obrazowe opisy zapadają głęboko w pamięci.
Ukraińskie bestialstwo względem polskiej ludności z Kresów przekroczyło wszelkie granice. Mordowano wszystkich, począwszy od mężczyzn i kobiet w sile wieku, kończąc zaś na starcach i dzieciach. Nie oszczędzano nikogo. Metody uśmiercania stosowane przez Ukraińców przerażały nawet okupantów… Ukraińscy rzeźnicy zaraz po nasyceniu się gwałtami, mordami i rabunkami, równali z ziemią materialne ślady polskości. Miasteczka i wsie znikały z map, dziś jedynym znakiem ich istnienia jest pamięć…
Znany orędownik i strażnik pamięci polskich Kresów – Krzysztof Kołtun, utrwalił w publikacji kilkadziesiąt opowieści zasłyszanych od świadków, dotyczących niewyjaśnionych zjawisk i znaków, które zwiastowały nadejście zagłady. Tajemnicze zdarzenia, kierowane ze strony duchowych opiekunów, pozwoliły ujść z życiem nielicznej grupie Polaków. Opowiedziane przez nich historie zostały spisane i utrwalone dla potomnych. Dzięki pracy oraz poświęceniu Krzysztofa Kołtuna mamy możliwość wglądu do tej części historii, którą można określić najokrutniejszym ludobójstwem dokonanym na narodzie polskim.
„Nienawiść poszła między ludzi, wrosła w ich serca i na początku wieku, wyraźnie wyodrębniło się (z carskiego powołania) sporo ludzi, niby Rusinów, którym z austriackiej wojny – wmówiono, że są Ukraińcami”. Krzysztof Kołtun „Niewymordowane Anioły na Wołyniu”
Aktualna poprawność polityczno-historyczna sprawiła, że zbrodnie dokonane przez Ukraińców na Kresach stały się tematem tabu. W XXI wieku na lechickiej ziemi najwyższymi państwowymi orderami odznacza się jawnych nieprzyjaciół i wrogów Rzeczypospolitej, podczas gdy prawdziwi patrioci systematycznie usuwani są z życia publicznego.
Tożsame z działalnością Krzysztofa Kołtuna zmagania, nie są obce również Cezaremu Andrzejowi Krajewskiemu (Cezary Andrzej Krajewski), aktorowi i autorowi powieści „Lilka”, który własnymi siłami nieustannie zabiega, aby pamięć o jego krewniaczce Irenie Lidii Krajewskiej (1926-1944) zamordowanej w wieku niespełna osiemnastu lat przez jednego z ukraińskich morderców, nie została zapomniana.
„Bili siekierami dzieci przed ołtarzem, rozłupując główki i odrąbując ręce mocno trzymające poświęcone różańce”. Krzysztof Kołtun „Niewymordowane Anioły na Wołyniu”
„Niewymordowane Anioły na Wołyniu” to książka, z którą powinien zapoznać się każdy Polak. Jest to bowiem pomnik postawiony dla uczczenia pamięci przodków, których krew płynie również w naszych żyłach.
Sprawne pióro polskiego poety, dziennikarza i prozaika Krzysztofa Kołtuna zabierze Cię Drogi Czytelniku w przeszłość, na polskie Kresy, gdzie Aniołowie za sprawą tajemniczych dla człowieka znaków, próbują ocalić, choć kroplę polskiej krwi. Sceny zawarte w książce rozrywają serce, tym bardziej gdy uświadomimy sobie, że eksterminacji dokonywali nie najeźdźcy… a właśnie sąsiedzi…
Panie Krzysztofie przepraszam za opóźnienie, ale potrzebowałem czasu, na wyciszenie emocji, by być w stanie skreślić, choć tyle słów… |
|
Autor wpisu: Krystyna Rybicka |
Data: 2023-12-07 17:28:20 |
e-mail: kryb51@op.pl |
Strona www: |
Fragment pamiętnika mojej Mamy:
"Rok 1925. Trzy wiostki były bardzo odlegle od Kościoła: nasze Rymacze, Jagodzin i Jankowce, toteż do kościoła nie zawsze można było iść. Formalności kościelne z trudem nieraz trzeba bylo zalatwiać. Złożyli podanie do biskupa, żeby pozwolił świątynię bliżej pobudować. Podanie zostało załatwione pozytywnie. Uradzili wybudować w naszej wiostce. Jeszcze mój dziadek mówił, że w tym miejscu jest ładne miejsce na świątynię: jezioro, stacja kolejowa, nadleśnictwo, posterunek. W wielkim poście zrobili zebranie, wybierali komitet budowy kościoła. Członkiem tego komitetu został mój tato. (...) Po żniwach przyjechał młody ksiądz - Stanisław Brajczewski. Ale na tym miejscu rosła jeszcze gryka. Ksiądz zakwaterował się we wsi. Każdy po kolei żywił księdza. Ze mszą jeździł jak nie do Lubomla to do Dorohuska. Kaplica ta co była we wsi mieściła zaledwie 50 ludzi. Była drewniana. Zebrali się parafianie, podnieśli całą, włożyli na dwa wozy, przywieźli w to miejsce gdzie miał być kościół. Tak było przez całą zimę. Na wiosnę kupili tartak w Zabłociu. Postawili tymczasową kaplicę, pobudowali plebanie. Ksiądz sprowadził organistę. Ja zapisuję się na chór."
/ Pisownia oryginalna./ |
|
Autor wpisu: Krzysztof Kołtun |
Data: 2023-10-24 20:06:30 |
e-mail: antykwariat_kresowy@o2.pl |
Strona www: |
Józef Ścimborski
mój Czytelnik Rodem z Kątów na Wołyniu
to refleksja z fb - na mój post o - współczesnych pogańskich pochówkach - prochu w urnach zamiast, chrześcijańskiego pochówku ciała , jak w modlitwie pogrzebowej "było świątynią Ducha świętego" Do czego nas durnowaty świat popycha.
Panie Krzysztofie kiedyś pisaliśmy już. Moja mama rodem ze spalonych Kontów Michalina z d. Pawliczuk kiedy przechodziła starczy kryzys mówiła: moja mama spaliła się zabita,Bronia udusiła się w piecu chlebowym,Ańdzia ciężarna zabita spaliła się , Bronio i Stasio też,no to jak ja umrę to wy też mnie spalcie ! Poprosiliśmy naszego księdza żeby przy comiesięcznej wizycie porozmawiał z nią. Przekonał mamę i udało się. Kiedy zmarł mój szwagier zażyczył sobie kremacji i pochówku w drewnianej urnie razem ze swoim synkiem ,bo kwatera na jednym z nieczynnych cmentarzy we Wrocławiu gdzie są pochowki tylko na zniwelowanych bądź rodzinnych miejscach, jest bardzo mała. Pochówek był katolicki na mogile jest pomnik. Sam mam mieszane uczucia w tym temacie. Ale co z tego że pomnik na mogile dumny, bogaty ,a pamięć o zmarłym zanika? Pozdrawiam! P.S. Panie Krzysztofie niech pan nie zaprzestaje pisania o kresach . Nasi bliscy którzy tam pozostają w mogiłach nieznanych nie wołają o zemstę, oni proszą o modlitwę i pamięć! |
|
Autor wpisu: Krzysztof Kołtun |
Data: 2023-10-09 16:02:26 |
e-mail: |
Strona www: http://www.rymacze.pl |
Stare 500-letnie wsie Rymacze i Jagodziny miały Rody zasiedziałe wiekami. W jednej wielkiej rodzinie było trzech Janów, czterech Michałów i pięć Marynek . Zeby je odróżnić, to nie tylko Ród miał uliczne nazwisko, ale i niektóre, wybijające sie osoby. Niektóre były fanatycznie śmieszne : Peczureczka,Durnej Światej Witko, Okrasy , Felki, Kurnyje, Muzyczki,Bałabuje,Lewki, Stepkie,Kontoskij,Józyn,Wawrzyszczynyj , Sołoducha,Krywej,Czorna Kaśka i Biła Kaśka,
Juńko, Błaziuk( to do mojego nazwiska po pradziadku dawnym - Błażeju).Hurbany - słynna Hurbanecha jest w moich książkach - znałem ją. Pszanecznyki,Mordaczy,Kibuny, Hrycie , Benio,Zamłeńko,Kutasiukie,Durnej Jóżko Perewyśkij( mój bohater) Hrubyj Jaśko. Bezrukij. Oj nazbierało się w mojej trylogii: Bestialstwo UPA pod Lubomlem na Wołyniu, Spalony Kościół i Ostatnie wesele - jest ponad 100 "przezwisk" jak kto woli wg odrębności. Ukłon podaję - każdej Ludzinie. |
|
Autor wpisu: Marcin Petruk |
Data: 2023-10-05 22:52:09 |
e-mail: petrukmarcin@gmail.com |
Strona www: |
Dziekuje bardzo pani Krystyno za wpis absolutnie niesamowite, nie wierzylem, ze ktokolwiek odniesie sie do przydomku Bebyk, bo w internecie takie slowo po prostu nie istnieje, nie ma tez jakiegos forum tematycznego jest duzo informacji, ale ogolnych o Wolyniu.
Tak sie ciesze, ze brak mi slow mam nadzieje, ze kiedys uda mi sie odwiedzic Jankowce i Rymacze.
Pozdrawiam pani Krystyno |
|
Autor wpisu: Krystyna Rybicka |
Data: 2023-10-01 18:28:53 |
e-mail: kryb51@op.pl |
Strona www: |
Serdecznie pozdrawiam pana Marcina Petruka, którego wpis przypomniał mi moją przygodę z rymackimi przezwiskami. Kiedy przeczytałam pamiętnik mamy, jakoś równolegle odkryłam stronę o Rymaczach i p. Krzysztofa i zaczęło się gorączkowe składanie rodzinnej układanki: wydobywanie z zakamarków pamięci opowieści rodziców, przepytywanie nielicznych żyjących członków rodziny i w internecie. Pan Krzysztof rozpuścił wici, że potrzebuję pomocy i zadzwoniło do mnie parę osób. Jedna z nich- dziś już w Rymackim Niebie - poradziła, kiedy żaliłam się, że nie mogę trafić na ślad mojej rodziny:" Ty nie szukaj po nazwiskach, tylko po przezwiskach, bo tam na wszystkich mówili inaczej niż mieli na nazwisko". I wtedy mnie olśniło: ależ tak!!! Oczywiście! W Rymaczach mój dziadek to nie był żaden Stanisław Tołyż, tylko Dobryj Stach, a moi rodzice, to nie Bednarzowie, tylko Bondaruki!
Pisząc tekst do Księgi Gości po moim pierwszym pobycie w Rymaczach (tekst z dnia 23.08.18- str. 5 Księgi) poprosiłam jedną z osób która do mnie zadzwoniła, żeby - jeśli pamięta - przysłała mi kilka tych rymackich "przezwisk". W ten sposób dowiedziałam się, że Jej dziadek to Mudryj Petro a kuzynka to Cylorka, Ze Iwańczukowa która zafascynowana rowerem koniecznie chciała się nauczyć na nim jeździć, ale co wsiadła to spadła to Rakówczenka, bo pochodziła z Rakowca. Petruk z Terebejek to Matron, a Stachniuk to Matros. Byli jeszcze Buzio ze sklepu, Biłyj, Kuroczka, Szkopka, Moroz, Milińkij i Worona... A teraz jeszcze wiem, że Petruk z Jankowiec to Bebyk. Witamy w Rymackiej Rodzinie! Ponieważ tradycyjnie imiona nadawano po rodzicach i dziadkach, wiele osób nosiło to samo imię i nazwisko i jakoś trzeba było ich odróżnić. Nadawano więc przydomki w zależności od wyglądu zewnętrznego, przymiotów charakteru, stanu posiadania, czy miejsca pochodzenia. Fascynujące!
Czy ktoś z Państwa, potomków Wołynian pamięta przezwiska swoich Bliskich? Podzielcie się!. Panie Krzysztofie, a Pan pamięta jakieś z opowiadań swojej mamy?
Pozdrawiam serdecznie Całą-Wołyńską -Rodzinę! |
|
Autor wpisu: Roman Cuber |
Data: 2023-09-15 19:16:48 |
e-mail: |
Strona www: |
Cisza. Kiedy pytałem ojca o przeszłość, odpowiedź brzmiała: cisza. Mój ojciec urodził się w Łukowcu Wiśniowskim i w młodym wieku przeprowadził się do Bielina, niedaleko Drohiczyna, w ówczesnym regionie Polesie. Mało opowiadano o historii, życiu tam, rodzinie. Sam zacząłem szukać opowieści i faktów. Otrzymałem dużo pomocy od ludzi, których wcześniej nie znałem, oraz ze znalezionych archiwów. Ukraina, Polska, Białoruś - to kraje, w których znalazłem informacje, wszystko przez Internet. Nie znam języka, nigdy go nie nauczyłem się w domu w Holandii, gdzie mój ojciec pozostał po wojnie. Ożenił się, miał dzieci i nagle zmarł, bez pożegnania. Rodzina Cuberów pochodziła z Przyszowa Camerale w Podkarpackiem i około 1900 roku przeniosła się do Łukowca Wiśniowskiego, odkryłem to. Nie mam zdjęć z tamtego okresu, co bardzo szkoda. I tak po latach poszukiwań i przeszukiwania Internetu dotarłem do Krzysztofa Kołtuna. Jego książki, Trylogii Wołyńskiej Bestialstwo UPA pod Lubomlem na Wołyniu, dają mi wgląd w życie tam i wówczas, we wschodniej części Europy. Historia, o której na zachodzie nic, nawet w szkole, nie było opowiadane ani uczono! Książki to piękne egzemplarze z wieloma zdjęciami z tamtego życia, niedaleko Bielina czy Łukowca Wiśniowskiego. Tak samo jak książka Luboml i okolice na Wołyniu w starej fotografii. Dzięki tym książkom mogę lepiej zrozumieć, dlaczego mój ojciec milczał i zachował swoją historię, w ciszy.
! Ten tekst został przetłumaczony za pomocą Chat GPT, nie potrafię czytać, pisać ani mówić po polsku, nigdy tego nie uczyłem się w domu. |
|
Autor wpisu: Kazik |
Data: 2023-09-04 17:33:16 |
e-mail: kjd1@wp.pl |
Strona www: http://www.kajadej.wordpress.com |
W ostatnim czasie, czytelnicy interesujący się sprawami rzezi wołyńskiej otrzymali nową pozycję, która wyszła spod pióra chełmskiego twórcy, Krzysztofa Kołtuna.
Książka nosi tytuł „Niewymordowane Anioły na Wołyniu”.
Przywołana pozycja jest kolejnym wydawnictwem, po trylogii: „Bestialstwo UPA pod Lubomlem”(2016), „Spalony kościół”(2019) i „Pod wieżami Włodzimierza”(2022), w którym autor pomieścił wspomnienia naocznych świadków krwawych wydarzeń na Wołyniu – wówczas dzieci, a obecnie ludzi w sile wieku, często u schyłku swojego życia.
Spisane i wydane staraniem Krzysztofa Kołtuna relacje, zamieszczone w omawianej książce oraz pozycjach ją poprzedzających, są donośnym wołaniem o pamięć.
Wołanie to jest szczególnie ważne, bo pochodzi od ludzi, którzy osobiście doświadczyli traumatycznych przeżyć rzezi wołyńskiej. Pochodzi od ludzi, których pozbawiono wszystkiego – domu rodzinnego, rodziców, rodzeństwa.
Ówczesny nacjonalizm ukraiński, który niestety odradza się i umacnia tu i ówdzie w kraju naszych wschodnich sąsiadów, nie tylko pozbawił życia tysiącom Polaków, ale brutalnie zniszczył i ograbił ze wszystkiego, co Polacy mieszkający na Wołyniu posiadali: kościoły, szkoły, domostwa, sady, pasieki. Wykorzenianie polskości na Wołyniu odbywało się systematycznie, z rozmysłem i planowo. W niwecz obrócono wszystko co polskie, nie darując nawet miejscom pochówków pomordowanych Polaków (o ile te miejsca były wiadome).
Przytoczony powyżej wywód dobitnie potwierdza potrzebę wołania o pamięć, bo moim zdaniem, pamięć ta potrzebna jest po to, aby kat musiał i umiał przyznać się do zbrodni. Aby potrafił udźwignąć ciężar popełnionej, mniej lub bardziej świadomie zbrodni. Natomiast ofiara, aby umiała unieść ciężar żalu spowodowanego ogromem doznanych krzywd i potrafiła znaleźć w sercu miejsce na przebaczenie.
W porównaniu do relacji spisanych we wcześniejszych tomach, znajdujące się w omawianej książce zapisy są mniej drastyczne w przywoływaniu obrazów mordowania, a treść wypełniona jest opowieściami o działaniu sił nadprzyrodzonych, które ocaliły niejedno życie. Po co? - można by zadać pytanie. I tu na usta ciśnie się jedyna słuszna odpowiedź po to, aby dać świadectwo prawdzie – niewyobrażalnie bolesnej prawdzie.
Polecam „Niewymordowane anioły na Wołyniu” oraz wcześniej wydane książki, jako żywe świadectwo polskości Wołynia i jej brutalne wykorzenianie przez ukraiński bandytyzm.
Wartym podkreślenia jest także sposób prezentacji treści, która umożliwia czytelnikowi poznanie języka, tradycji, zwyczajów i rytmu codziennego życia mieszkańców, przepełnionego ciężką pracą, miłością bliźniego i niezachwianą wiarą.
Wspomniany wyróżnik narracyjny tworzy specyficzny klimat książek K. Kołtuna, który niewidzialnie wciąga czytelnika w jej tok, czyniąc z niego czynnego emocjonalnie uczestnika zobrazowanych zdarzeń.
A wszystko to dzięki determinacji autora, który od wielu lat penetruje temat nie zrażony trudnościami na jakie napotyka na swojej twórczej drodze oraz niezrażony i konsekwentny w działaniu na rzecz utrwalania wołyńskiej pamięci. |
|
Autor wpisu: Jarek Ch. |
Data: 2023-08-22 06:00:27 |
e-mail: jarek.chachula@interia.pl |
Strona www: |
Nierozliczone Ludobójstwo Kresowe jest jak otwarta , krwawiąca rana. Nie będzie prawdziwego pojednania między narodami póki Ukraińcy nie rozliczą się ze swojej krwawej historii. |
|
Autor wpisu: Marcin Petruk |
Data: 2023-07-26 00:29:41 |
e-mail: petrukmarcin@gmail.com |
Strona www: |
Witam, jestem potomkiem Wolyniakow moj dziadek to Michal Petruk pochodzil z Jankowic, a babcia Maria Petruk z domu Koguciuk pochodzi z Rymacz obecnie mieszka w okolicach Chelma.
Po przeczytaniu ksiazki pana Krzysztofa - Spalony Kosciol zakupilem cala serie trzech tomow i album ze zdjeciami, zaczalem sie takze interesowac Wolyniem i nie chce pisac ile krzywd narod Polski doznal podczas Rzezi Wolynskiej, wole zostawic to profesjonalistom. Trzeba pamietac i nie pozwolic zapomniec chociaz mam wrazenie, ze dopiero od niedawna sprawa Wolynia nie jest tematem tabu.
I mam pytanie, bo wiem z opowiesci rodzinnych, ze na Wolyniu istnialo zjawisko nadawania "przydomkow" do nazwiska i tak moja rodzina byla nazywana BEBYK ale nigdzie nie moge znalezc informacji na ten temat byc moze ktos na tym forum spotkal sie z nadawaniem "przezwisk"
Pozdrawiam serdecznie |
|
1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, >
|