Dodaj swój wpis



Data wpisu: 2024-05-18
Godzina:
17:48:47

Jesteś 53452 osobą odwiedzającą naszą Księgę.

Wszystkich wpisów: 654

 

Autor wpisu:
Krystyna Rybicka
Data:
2024-03-24 18:43:28
e-mail:
kryb51@op.pl
Strona www:
A w Rymaczach sto lat temu:

"Nadszedł Wielki Post. Zabraliśmy się do pisanek, bo największą tradycją były pisanki. Trzeba było namalować ze dwie kopy, bo na pierwszy dzień Świąt przychodziły dzieci "chrystować". Jedna grupa odchodziła, to druga przychodziła. Trzeba było każdemu pisankę dać. Jak weszli do mieszkania, to mówili chórem "Chrystus Pan zmartwychwstał". Domownicy odpowiadali "Prawdziwie zmartwychwstał!". A po dzieciach przychodzili kawalery. Z tymi to była inna sprawa. Dla nich trzeba było piec kołacze, wielkości bochenka chleba. Nieśli duży, gruby kij, te kołacze nawlekali na ten kij. Inni jeszcze nieśli kiełbasę, bo oprócz kołaczy trzeba było dać kiełbasę, słoninę. Takie to były tradycje wielkanocne."
/Z pamiętnika mojej mamy/.

Autor wpisu:
M.L. Adamowski
Data:
2024-02-25 23:50:46
e-mail:
Strona www:
Zostawiam tu słowo o Krzysztofie, nieco nietypowo, patrząc na większość wpisów. Historyczna pasja i oddanie sprawie Kresów są immanentną częścią portretu i jednocześnie jednym z najważniejszych, jeśli nie najważniejszym akcentem artystycznego credo tego Twórcy, niezwykle płodnego.
Dla mnie to, co szczególnie cenne i co przyciąga, co imponuje jakąś determinacją w podążaniu za sercem i umysłem, jest pierwszej wody talent literacki i poetycki. Krzysztof pisze językiem dla wielu młodych mogącym jawić się jako niemal archaiczny. A jest to najpiękniejsza polszczyzna, z metaforyką nie uciekającą od czystych, prostych emocji. Bez przefilozofowania i bufonady prowadzącej na manowce grafomaństwa, operuje Krzysztof Kołtun językiem polskim jak niewielu już dzisiaj.
Aktywność w szerzeniu i propagowaniu kultury Kresów, ich tradycji i historii, bardzo przecież trudnej i będącej przedmiotem wielu sporów i wielu przekłamań, przemilczeń zarazem, musi budzić podziw. Krzysztof jest pod tym względem bez wątpienia człowiekiem - instytucją.
Jego wiedza, erudycja, czynią z niego humanistę w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Nietuzinkowa osobowość, utalentowany Twórca, skarbnica wiedzy.
Więcej nam trzeba takich, jak Krzysztof Kołtun

Autor wpisu:
Krzysztof Kołtun
Data:
2024-02-03 15:51:42
e-mail:
antykwariat_kresowy@o2.pl
Strona www:
http://www.rymacze.pl
Wróciłem z dalekiej podróży literackiej Francja, Hiszpania Hiszpania - stąd dłuższy brak kontaktów - ale juz w domu, proszę o komentarze , zawsze mnie cieszą a tu Rodowy Jubileusz najmłodszego brata - mojego Ojca= Eugeniusz Kołtuna - polecam, losy 80-cio lata.
https://youtu.be/DwXr-Au0CUA

Autor wpisu:
Stanisłąw Drogomirecki
Data:
2024-01-24 22:45:59
e-mail:
Strona www:
http://wołynianinspoddubna
Stanisław Drogomirecki
Bardzo mało ludzi wie co to jest tęsknota i co znaczy miłość a przecież to takie proste bo miłość tęsknotę na smyczy po świecie wodzi
Kiedy sobie człowiek przypomni piękno tej krainy gdzie bywał z najbliższymi słuchając śpiewu ptaków które miłością śpiewały i nagle ktoś zabrał to piękno na zawsze a miłość zostawił na wieki
I tej pięknej miłości masz obraz z mózgu płynący która codziennie wybiega gdzieś daleko ciągnąć za sobą tęsknotę która szeptem do ucha opowiada te sceny w których razem żyliśmy i byliśmy
Wtedy serce pęka że nic zrobić nie możesz bo miłość chce pędzić tam gdzie mieszkała a ty zostajesz tylko z tęsknotą za przeszłością która cię i tak zabije bo nie masz przyszłości
Pamiętasz piękne róże czerwone które dawałeś panience
Pamiętasz naręcza białych bzów które od ciebie w ramiona przyjęła a odchodząc pustkę zostawiła
Nie patrzył rezun i bandyta że może kochała czy może się litowała ale była z tobą w tobie i obok ciebie zabrał i zabił ją wraz z miłością a może z litością
Nawet nie wiesz co mówić bo noc czarna i cisza głucha a tylko tęsknota szepcze do ucha abyś łzami twarz swoją rysował
I będziesz płakał w tej ciszy i czerni nocy za tym czego już nigdy nie zobaczysz
A kiedy wieko trumny zadudni nad twoim ciałem uwolniony pójdziesz gdzie ona tam została i czeka cała w różach czerwonych z naręczami bzów jak śnieg białych
Złamane życie na nic nikomu się przyda a tylko dumę dzisiaj przynosi temu kto zabrał i zabił wraz z jej pięknem czarem urokiem ptaków śpiewaniem i jej najpiękniejszym usmiechem na ziemi

Autor wpisu:
Piotr Małek
Data:
2024-01-03 09:39:19
e-mail:
malerpm@tlen.pl
Strona www:
Bóg zapłać za dobre słowa. Wszystkiego najlepszego w nowym roku zdrowia i sił w dźwiganiu Polskości dla przyszłych pokoleń dla Pana Panie Krzysztofie.
Tak zrobię wyślę pocztówkę, dziękuję bardzo za pamięć i to wyróżnienia życzę z serca kolejnych conajmniej 40 lat pięknej twórczości jakiej jest Pan bezapelacyjnie autorem, boskiego i ludzkiego natchnienia, lirycznej ręki, bystrego jak oko orła spojrzenia i wielu lat w zdrowiu, szczęściu i pomyślności 🇵🇱❤️🇵🇱
Pozdrawiam serdecznie z północy Islandii z Akureyri.

Autor wpisu:
Arkadiusz Siejda
Data:
2023-12-10 14:53:20
e-mail:
kontakt@arkadiuszsiejda.pl
Strona www:
https://arkadiuszsiejda.pl
„Niewymordowane Anioły na Wołyniu” Krzysztof Kołtun
Bardzo długo wstrzymywałem się z napisaniem opinii na temat „Niewymordowanych Aniołów na Wołyniu”. Powodem był przedstawiony przez autora realizm i groza wydarzeń z lat 40-stych XX wieku, których obrazowe opisy zapadają głęboko w pamięci.
Ukraińskie bestialstwo względem polskiej ludności z Kresów przekroczyło wszelkie granice. Mordowano wszystkich, począwszy od mężczyzn i kobiet w sile wieku, kończąc zaś na starcach i dzieciach. Nie oszczędzano nikogo. Metody uśmiercania stosowane przez Ukraińców przerażały nawet okupantów… Ukraińscy rzeźnicy zaraz po nasyceniu się gwałtami, mordami i rabunkami, równali z ziemią materialne ślady polskości. Miasteczka i wsie znikały z map, dziś jedynym znakiem ich istnienia jest pamięć…
Znany orędownik i strażnik pamięci polskich Kresów – Krzysztof Kołtun, utrwalił w publikacji kilkadziesiąt opowieści zasłyszanych od świadków, dotyczących niewyjaśnionych zjawisk i znaków, które zwiastowały nadejście zagłady. Tajemnicze zdarzenia, kierowane ze strony duchowych opiekunów, pozwoliły ujść z życiem nielicznej grupie Polaków. Opowiedziane przez nich historie zostały spisane i utrwalone dla potomnych. Dzięki pracy oraz poświęceniu Krzysztofa Kołtuna mamy możliwość wglądu do tej części historii, którą można określić najokrutniejszym ludobójstwem dokonanym na narodzie polskim.
„Nienawiść poszła między ludzi, wrosła w ich serca i na początku wieku, wyraźnie wyodrębniło się (z carskiego powołania) sporo ludzi, niby Rusinów, którym z austriackiej wojny – wmówiono, że są Ukraińcami”. Krzysztof Kołtun „Niewymordowane Anioły na Wołyniu”
Aktualna poprawność polityczno-historyczna sprawiła, że zbrodnie dokonane przez Ukraińców na Kresach stały się tematem tabu. W XXI wieku na lechickiej ziemi najwyższymi państwowymi orderami odznacza się jawnych nieprzyjaciół i wrogów Rzeczypospolitej, podczas gdy prawdziwi patrioci systematycznie usuwani są z życia publicznego.
Tożsame z działalnością Krzysztofa Kołtuna zmagania, nie są obce również Cezaremu Andrzejowi Krajewskiemu (Cezary Andrzej Krajewski), aktorowi i autorowi powieści „Lilka”, który własnymi siłami nieustannie zabiega, aby pamięć o jego krewniaczce Irenie Lidii Krajewskiej (1926-1944) zamordowanej w wieku niespełna osiemnastu lat przez jednego z ukraińskich morderców, nie została zapomniana.
„Bili siekierami dzieci przed ołtarzem, rozłupując główki i odrąbując ręce mocno trzymające poświęcone różańce”. Krzysztof Kołtun „Niewymordowane Anioły na Wołyniu”
„Niewymordowane Anioły na Wołyniu” to książka, z którą powinien zapoznać się każdy Polak. Jest to bowiem pomnik postawiony dla uczczenia pamięci przodków, których krew płynie również w naszych żyłach.
Sprawne pióro polskiego poety, dziennikarza i prozaika Krzysztofa Kołtuna zabierze Cię Drogi Czytelniku w przeszłość, na polskie Kresy, gdzie Aniołowie za sprawą tajemniczych dla człowieka znaków, próbują ocalić, choć kroplę polskiej krwi. Sceny zawarte w książce rozrywają serce, tym bardziej gdy uświadomimy sobie, że eksterminacji dokonywali nie najeźdźcy… a właśnie sąsiedzi…
Panie Krzysztofie przepraszam za opóźnienie, ale potrzebowałem czasu, na wyciszenie emocji, by być w stanie skreślić, choć tyle słów…

Autor wpisu:
Krystyna Rybicka
Data:
2023-12-07 17:28:20
e-mail:
kryb51@op.pl
Strona www:
Fragment pamiętnika mojej Mamy:
"Rok 1925. Trzy wiostki były bardzo odlegle od Kościoła: nasze Rymacze, Jagodzin i Jankowce, toteż do kościoła nie zawsze można było iść. Formalności kościelne z trudem nieraz trzeba bylo zalatwiać. Złożyli podanie do biskupa, żeby pozwolił świątynię bliżej pobudować. Podanie zostało załatwione pozytywnie. Uradzili wybudować w naszej wiostce. Jeszcze mój dziadek mówił, że w tym miejscu jest ładne miejsce na świątynię: jezioro, stacja kolejowa, nadleśnictwo, posterunek. W wielkim poście zrobili zebranie, wybierali komitet budowy kościoła. Członkiem tego komitetu został mój tato. (...) Po żniwach przyjechał młody ksiądz - Stanisław Brajczewski. Ale na tym miejscu rosła jeszcze gryka. Ksiądz zakwaterował się we wsi. Każdy po kolei żywił księdza. Ze mszą jeździł jak nie do Lubomla to do Dorohuska. Kaplica ta co była we wsi mieściła zaledwie 50 ludzi. Była drewniana. Zebrali się parafianie, podnieśli całą, włożyli na dwa wozy, przywieźli w to miejsce gdzie miał być kościół. Tak było przez całą zimę. Na wiosnę kupili tartak w Zabłociu. Postawili tymczasową kaplicę, pobudowali plebanie. Ksiądz sprowadził organistę. Ja zapisuję się na chór."
/ Pisownia oryginalna./

Autor wpisu:
Krzysztof Kołtun
Data:
2023-10-24 20:06:30
e-mail:
antykwariat_kresowy@o2.pl
Strona www:
Józef Ścimborski
mój Czytelnik Rodem z Kątów na Wołyniu

to refleksja z fb - na mój post o - współczesnych pogańskich pochówkach - prochu w urnach zamiast, chrześcijańskiego pochówku ciała , jak w modlitwie pogrzebowej "było świątynią Ducha świętego" Do czego nas durnowaty świat popycha.

Panie Krzysztofie kiedyś pisaliśmy już. Moja mama rodem ze spalonych Kontów Michalina z d. Pawliczuk kiedy przechodziła starczy kryzys mówiła: moja mama spaliła się zabita,Bronia udusiła się w piecu chlebowym,Ańdzia ciężarna zabita spaliła się , Bronio i Stasio też,no to jak ja umrę to wy też mnie spalcie ! Poprosiliśmy naszego księdza żeby przy comiesięcznej wizycie porozmawiał z nią. Przekonał mamę i udało się. Kiedy zmarł mój szwagier zażyczył sobie kremacji i pochówku w drewnianej urnie razem ze swoim synkiem ,bo kwatera na jednym z nieczynnych cmentarzy we Wrocławiu gdzie są pochowki tylko na zniwelowanych bądź rodzinnych miejscach, jest bardzo mała. Pochówek był katolicki na mogile jest pomnik. Sam mam mieszane uczucia w tym temacie. Ale co z tego że pomnik na mogile dumny, bogaty ,a pamięć o zmarłym zanika? Pozdrawiam! P.S. Panie Krzysztofie niech pan nie zaprzestaje pisania o kresach . Nasi bliscy którzy tam pozostają w mogiłach nieznanych nie wołają o zemstę, oni proszą o modlitwę i pamięć!

Autor wpisu:
Krzysztof Kołtun
Data:
2023-10-09 16:02:26
e-mail:
Strona www:
http://www.rymacze.pl
Stare 500-letnie wsie Rymacze i Jagodziny miały Rody zasiedziałe wiekami. W jednej wielkiej rodzinie było trzech Janów, czterech Michałów i pięć Marynek . Zeby je odróżnić, to nie tylko Ród miał uliczne nazwisko, ale i niektóre, wybijające sie osoby. Niektóre były fanatycznie śmieszne : Peczureczka,Durnej Światej Witko, Okrasy , Felki, Kurnyje, Muzyczki,Bałabuje,Lewki, Stepkie,Kontoskij,Józyn,Wawrzyszczynyj , Sołoducha,Krywej,Czorna Kaśka i Biła Kaśka,
Juńko, Błaziuk( to do mojego nazwiska po pradziadku dawnym - Błażeju).Hurbany - słynna Hurbanecha jest w moich książkach - znałem ją. Pszanecznyki,Mordaczy,Kibuny, Hrycie , Benio,Zamłeńko,Kutasiukie,Durnej Jóżko Perewyśkij( mój bohater) Hrubyj Jaśko. Bezrukij. Oj nazbierało się w mojej trylogii: Bestialstwo UPA pod Lubomlem na Wołyniu, Spalony Kościół i Ostatnie wesele - jest ponad 100 "przezwisk" jak kto woli wg odrębności. Ukłon podaję - każdej Ludzinie.

Autor wpisu:
Marcin Petruk
Data:
2023-10-05 22:52:09
e-mail:
petrukmarcin@gmail.com
Strona www:
Dziekuje bardzo pani Krystyno za wpis absolutnie niesamowite, nie wierzylem, ze ktokolwiek odniesie sie do przydomku Bebyk, bo w internecie takie slowo po prostu nie istnieje, nie ma tez jakiegos forum tematycznego jest duzo informacji, ale ogolnych o Wolyniu.
Tak sie ciesze, ze brak mi slow mam nadzieje, ze kiedys uda mi sie odwiedzic Jankowce i Rymacze.
Pozdrawiam pani Krystyno

Autor wpisu:
Krystyna Rybicka
Data:
2023-10-01 18:28:53
e-mail:
kryb51@op.pl
Strona www:
Serdecznie pozdrawiam pana Marcina Petruka, którego wpis przypomniał mi moją przygodę z rymackimi przezwiskami. Kiedy przeczytałam pamiętnik mamy, jakoś równolegle odkryłam stronę o Rymaczach i p. Krzysztofa i zaczęło się gorączkowe składanie rodzinnej układanki: wydobywanie z zakamarków pamięci opowieści rodziców, przepytywanie nielicznych żyjących członków rodziny i w internecie. Pan Krzysztof rozpuścił wici, że potrzebuję pomocy i zadzwoniło do mnie parę osób. Jedna z nich- dziś już w Rymackim Niebie - poradziła, kiedy żaliłam się, że nie mogę trafić na ślad mojej rodziny:" Ty nie szukaj po nazwiskach, tylko po przezwiskach, bo tam na wszystkich mówili inaczej niż mieli na nazwisko". I wtedy mnie olśniło: ależ tak!!! Oczywiście! W Rymaczach mój dziadek to nie był żaden Stanisław Tołyż, tylko Dobryj Stach, a moi rodzice, to nie Bednarzowie, tylko Bondaruki!
Pisząc tekst do Księgi Gości po moim pierwszym pobycie w Rymaczach (tekst z dnia 23.08.18- str. 5 Księgi) poprosiłam jedną z osób która do mnie zadzwoniła, żeby - jeśli pamięta - przysłała mi kilka tych rymackich "przezwisk". W ten sposób dowiedziałam się, że Jej dziadek to Mudryj Petro a kuzynka to Cylorka, Ze Iwańczukowa która zafascynowana rowerem koniecznie chciała się nauczyć na nim jeździć, ale co wsiadła to spadła to Rakówczenka, bo pochodziła z Rakowca. Petruk z Terebejek to Matron, a Stachniuk to Matros. Byli jeszcze Buzio ze sklepu, Biłyj, Kuroczka, Szkopka, Moroz, Milińkij i Worona... A teraz jeszcze wiem, że Petruk z Jankowiec to Bebyk. Witamy w Rymackiej Rodzinie! Ponieważ tradycyjnie imiona nadawano po rodzicach i dziadkach, wiele osób nosiło to samo imię i nazwisko i jakoś trzeba było ich odróżnić. Nadawano więc przydomki w zależności od wyglądu zewnętrznego, przymiotów charakteru, stanu posiadania, czy miejsca pochodzenia. Fascynujące!
Czy ktoś z Państwa, potomków Wołynian pamięta przezwiska swoich Bliskich? Podzielcie się!. Panie Krzysztofie, a Pan pamięta jakieś z opowiadań swojej mamy?
Pozdrawiam serdecznie Całą-Wołyńską -Rodzinę!

Autor wpisu:
Roman Cuber
Data:
2023-09-15 19:16:48
e-mail:
Strona www:
Cisza. Kiedy pytałem ojca o przeszłość, odpowiedź brzmiała: cisza. Mój ojciec urodził się w Łukowcu Wiśniowskim i w młodym wieku przeprowadził się do Bielina, niedaleko Drohiczyna, w ówczesnym regionie Polesie. Mało opowiadano o historii, życiu tam, rodzinie. Sam zacząłem szukać opowieści i faktów. Otrzymałem dużo pomocy od ludzi, których wcześniej nie znałem, oraz ze znalezionych archiwów. Ukraina, Polska, Białoruś - to kraje, w których znalazłem informacje, wszystko przez Internet. Nie znam języka, nigdy go nie nauczyłem się w domu w Holandii, gdzie mój ojciec pozostał po wojnie. Ożenił się, miał dzieci i nagle zmarł, bez pożegnania. Rodzina Cuberów pochodziła z Przyszowa Camerale w Podkarpackiem i około 1900 roku przeniosła się do Łukowca Wiśniowskiego, odkryłem to. Nie mam zdjęć z tamtego okresu, co bardzo szkoda. I tak po latach poszukiwań i przeszukiwania Internetu dotarłem do Krzysztofa Kołtuna. Jego książki, Trylogii Wołyńskiej Bestialstwo UPA pod Lubomlem na Wołyniu, dają mi wgląd w życie tam i wówczas, we wschodniej części Europy. Historia, o której na zachodzie nic, nawet w szkole, nie było opowiadane ani uczono! Książki to piękne egzemplarze z wieloma zdjęciami z tamtego życia, niedaleko Bielina czy Łukowca Wiśniowskiego. Tak samo jak książka Luboml i okolice na Wołyniu w starej fotografii. Dzięki tym książkom mogę lepiej zrozumieć, dlaczego mój ojciec milczał i zachował swoją historię, w ciszy.
! Ten tekst został przetłumaczony za pomocą Chat GPT, nie potrafię czytać, pisać ani mówić po polsku, nigdy tego nie uczyłem się w domu.

Autor wpisu:
Kazik
Data:
2023-09-04 17:33:16
e-mail:
kjd1@wp.pl
Strona www:
http://www.kajadej.wordpress.com
W ostatnim czasie, czytelnicy interesujący się sprawami rzezi wołyńskiej otrzymali nową pozycję, która wyszła spod pióra chełmskiego twórcy, Krzysztofa Kołtuna.
Książka nosi tytuł „Niewymordowane Anioły na Wołyniu”.
Przywołana pozycja jest kolejnym wydawnictwem, po trylogii: „Bestialstwo UPA pod Lubomlem”(2016), „Spalony kościół”(2019) i „Pod wieżami Włodzimierza”(2022), w którym autor pomieścił wspomnienia naocznych świadków krwawych wydarzeń na Wołyniu – wówczas dzieci, a obecnie ludzi w sile wieku, często u schyłku swojego życia.
Spisane i wydane staraniem Krzysztofa Kołtuna relacje, zamieszczone w omawianej książce oraz pozycjach ją poprzedzających, są donośnym wołaniem o pamięć.
Wołanie to jest szczególnie ważne, bo pochodzi od ludzi, którzy osobiście doświadczyli traumatycznych przeżyć rzezi wołyńskiej. Pochodzi od ludzi, których pozbawiono wszystkiego – domu rodzinnego, rodziców, rodzeństwa.
Ówczesny nacjonalizm ukraiński, który niestety odradza się i umacnia tu i ówdzie w kraju naszych wschodnich sąsiadów, nie tylko pozbawił życia tysiącom Polaków, ale brutalnie zniszczył i ograbił ze wszystkiego, co Polacy mieszkający na Wołyniu posiadali: kościoły, szkoły, domostwa, sady, pasieki. Wykorzenianie polskości na Wołyniu odbywało się systematycznie, z rozmysłem i planowo. W niwecz obrócono wszystko co polskie, nie darując nawet miejscom pochówków pomordowanych Polaków (o ile te miejsca były wiadome).
Przytoczony powyżej wywód dobitnie potwierdza potrzebę wołania o pamięć, bo moim zdaniem, pamięć ta potrzebna jest po to, aby kat musiał i umiał przyznać się do zbrodni. Aby potrafił udźwignąć ciężar popełnionej, mniej lub bardziej świadomie zbrodni. Natomiast ofiara, aby umiała unieść ciężar żalu spowodowanego ogromem doznanych krzywd i potrafiła znaleźć w sercu miejsce na przebaczenie.
W porównaniu do relacji spisanych we wcześniejszych tomach, znajdujące się w omawianej książce zapisy są mniej drastyczne w przywoływaniu obrazów mordowania, a treść wypełniona jest opowieściami o działaniu sił nadprzyrodzonych, które ocaliły niejedno życie. Po co? - można by zadać pytanie. I tu na usta ciśnie się jedyna słuszna odpowiedź po to, aby dać świadectwo prawdzie – niewyobrażalnie bolesnej prawdzie.
Polecam „Niewymordowane anioły na Wołyniu” oraz wcześniej wydane książki, jako żywe świadectwo polskości Wołynia i jej brutalne wykorzenianie przez ukraiński bandytyzm.
Wartym podkreślenia jest także sposób prezentacji treści, która umożliwia czytelnikowi poznanie języka, tradycji, zwyczajów i rytmu codziennego życia mieszkańców, przepełnionego ciężką pracą, miłością bliźniego i niezachwianą wiarą.
Wspomniany wyróżnik narracyjny tworzy specyficzny klimat książek K. Kołtuna, który niewidzialnie wciąga czytelnika w jej tok, czyniąc z niego czynnego emocjonalnie uczestnika zobrazowanych zdarzeń.
A wszystko to dzięki determinacji autora, który od wielu lat penetruje temat nie zrażony trudnościami na jakie napotyka na swojej twórczej drodze oraz niezrażony i konsekwentny w działaniu na rzecz utrwalania wołyńskiej pamięci.

Autor wpisu:
Jarek Ch.
Data:
2023-08-22 06:00:27
e-mail:
jarek.chachula@interia.pl
Strona www:
Nierozliczone Ludobójstwo Kresowe jest jak otwarta , krwawiąca rana. Nie będzie prawdziwego pojednania między narodami póki Ukraińcy nie rozliczą się ze swojej krwawej historii.

Autor wpisu:
Marcin Petruk
Data:
2023-07-26 00:29:41
e-mail:
petrukmarcin@gmail.com
Strona www:
Witam, jestem potomkiem Wolyniakow moj dziadek to Michal Petruk pochodzil z Jankowic, a babcia Maria Petruk z domu Koguciuk pochodzi z Rymacz obecnie mieszka w okolicach Chelma.
Po przeczytaniu ksiazki pana Krzysztofa - Spalony Kosciol zakupilem cala serie trzech tomow i album ze zdjeciami, zaczalem sie takze interesowac Wolyniem i nie chce pisac ile krzywd narod Polski doznal podczas Rzezi Wolynskiej, wole zostawic to profesjonalistom. Trzeba pamietac i nie pozwolic zapomniec chociaz mam wrazenie, ze dopiero od niedawna sprawa Wolynia nie jest tematem tabu.
I mam pytanie, bo wiem z opowiesci rodzinnych, ze na Wolyniu istnialo zjawisko nadawania "przydomkow" do nazwiska i tak moja rodzina byla nazywana BEBYK ale nigdzie nie moge znalezc informacji na ten temat byc moze ktos na tym forum spotkal sie z nadawaniem "przezwisk"
Pozdrawiam serdecznie

Autor wpisu:
Elzbieta (Staszkiewicz) Gajer
Data:
2023-07-17 01:10:31
e-mail:
elzgajer@gmail.com
Strona www:
Trudno wyrazić słowami całą wdzięczność młodym ludziom za pamięć o Wołyniu i pomordowanych rodzinach.
Ich uczestnictwo w obchodach 80 Rocznicy, poświęconej pamieci niewinnych ludzi , w tym wielu kobiet, dzieci i starszych osób ; to dowód dojrzałości i patriotyzmu.
W dzisiejszych czasach wiele osób nie wie lub nie chce o tym pamiętać. Takie zaangażowanie jest nawet ukojeniem dla żyjących jeszcze świadków tych strasznych wydarzeń

Autor wpisu:
Marzena Niegoda
Data:
2023-06-25 23:16:23
e-mail:
niegodam@interia.pl
Strona www:
Serdeczne podziękowania dla młodych ludzi w których tyle mądrości i roztropności , dziękuję że pamiętacie o Wolyniu . Dzięki Wam młodym pamięć o przodkach którzy przeszli piekło nigdy nie zginie.
Niech Dobry Bóg błogosławi Wam za to wszystko.
Jestem z Was bardzo dumna.
Serdeczne podziękowania i pozdrowenia przesyłam dla p.K.Kołtuna , dziękuję za każdy piękny wiersz o tamtych czasach.

Autor wpisu:
Elżbieta wnuczka Wołyniaków z Jankowiec
Data:
2023-04-11 15:27:36
e-mail:
Strona www:
Panie Krzysztofie
dziękuję z całego serca,że jest wśród Nas taka osoba jak Pan ,która w tak piękny sposób przekazuje młodemu pokoleniu historię naszego kochanego Wołynia,słuchanego z wielkim zaciekawieniem w dzieciństwie niekoniecznie tej radosnej ale również dotyczącej niewiarygodnego okrucieństwa jakie człowiek wyrządził drugiemu człowiekowi niejednokrotnie bardzo blisko spokrewnionemu.
Pana praca to pełen miłości i autentyczności przekaz. Słuchając Pana opowieści czy czytając ma się wrażenie ,że jest się tam osobiście,uczestniczy w tych wydarzeniach,dotyka opłotków,zrywa kwiaty z ogródków ,owoce z sadów czy też nabiera wodę ze studni.Chodzi z pokłonem po cmentarzyskach oddając hołd naszym kochanym zmarłym pradziadkom i innym naszym potomkom którzy w wyniku mordu nie maja ani grobu ani tabliczki a są w naszej pamięci.
Ten opis przyrody,zwyczajów ,opisy świąt to niesamowita lekcja historii dla młodego pokolenia.Także ten rok w którym przypada 80 rocznica rzezi to niesamowity czas aby o tym wspominać i mówić a także upamiętnić.To są nasze korzenie bez znajomości których nie ma prawdziwej Rodziny,każdy powinien wiedzieć skąd się wywodzi i jaka jest jego historia.
Dzięki tej stronie i niestrudzonemu zaangażowaniu takiego wspaniałego propagatora jakim jest Pan,możemy wiele się dowiedzieć nie tylko historii ale również informacji o zbliżającym się jubileuszu i pracami z tym związanymi.
Z całego serca dziękuję bardzo za trud i czas włożony w tą heroiczną prace.
Pozdrawiam gorąco potomków z Wołynia.

Autor wpisu:
Marcin
Data:
2023-04-04 07:46:14
e-mail:
Strona www:
Niech Pan nie kasuję i nie banuję prawdy. Jak było z Prusem? Ludzie to nie idioci. Prawda się obroni.

Autor wpisu:
Krzysztof Kołtun
Data:
2023-01-09 09:56:34
e-mail:
antykwariat_kresowy@o2.pl
Strona www:
http://www.rymacze.pl
Pozdrawiam w Nowym Roku Wszystkich !
zaangażowanych w żywotność naszej wirtualnej wsi Rymacze i wołyńskich okolic. Pozdrawiam sympatyków i przypadkowych gości, jak i tych którzy z zaciśniętymi zębami i nieuprzejmością czytają nasze wpisy. Takich jest sporo. Życie "Jeszcze się taki nie urodził, żeby wszystkim dogodził"
Rok 2023 to 80-ta smutna rocznica ludobójstwa ukraińskiego dokonanego na Polakach w czasie całej II wojny- szczególnie w latach 1943/44.
Smutny czas. Naszym obowiązkiem potomków kresowych i w ogóle Polaków sprawiedliwych, patriotów, kochających naród i Ojczyznę - pamiętać, modlić się, odwiedzać doły smierci( Ukraińcy tylko 2 % miejsc zamordowanych Polaków - pozwolili upamiętnić pomnikami - za fałszywymi tablicami
( na co godził się IPN i rząd). Straszni, zakłamani urzędnicy! Co na to Pan Bóg, skoro taki dopust Boży spadł na niewinnych ludzi? Rożnie tłumaczą to duchowni,raczej filozofią zasłaniając oczy albo - nie potrafią wytłumaczyć Bożej woli. Jeszce mądrej wypowiedzi nie słyszałem .
Z tego powodu - w grudniu 2022 r, na zebraniu Towarzystwa Rodzin Kresowych - powołaliśmy Komitet Pamięci. Jest rozbudowany, aby każdy chętny Polak a Wołynianin - koniecznie, mógł dołożyć swoją cegiełkę - do smutnej - zbiorowej pamięci. Oprócz komitetu Organizatorów - powołaliśmy skład : historyków, regionalistów, nauczycieli i wykładowców, młodzież i świadków ludobójstwa.Lista jest otwarta - z całej Polski i zagranicy,proszę zgłaszać się i dopisywać, Świadkowie, mieszkający w czasie ludobójstwa na Wołyniu - mają powyżej 85 lat.
Dziwne, ze jest ich dużo, niektórzy z dobrą pamięcią dożywają setki lat. W naszym Towarzystwie, ponad 600 rodzin w różny sposób i czasie komunikujących się z nami - przez 35 lat( tyle istnieje Towarzystwo) jest leciwych Wołynian dużo. Postaramy się Wszystkich odwiedzić w lipcu 2023 r.
Wszystkich uhonorować pamiątkowym obrazkiem i bukietem, choćby polnych kwiatów. Jedna z tych "stulatek" powiedziała odważnie -
"ja prosiła by, każdemu dajcie dwa obrazki. Jeden zostanie krewnym a drugi dajcie - do ręki, do trumny na Sąd Ostateczny, żebyśmy mili dokument jak nas mordowali - chrześcijanie, sąsiady Ukraińcy".
pomyślałem - tak trzeba zrobić - to testament żyjącej matki z Wołynia z której rodziny w Orzeszynie parafia Poryck ( tam w kościele na sumie 11 lipca 1943 r. na św. Piotra i Pawła w cerkwi - urządzili dzieci tego samego Boga "Krwawą Niedziele" mordując ok. 200 modlących się Polaków z miasteczka.Dobrzy Ukraińcy zamordowali 16 osób z jej rodziny.. Zosia została 6- letnia z 4- letnim bratem. Żyje i całe życie mówi o tym, chociaż nie było łatwo i nie jest - są ludzie, którzy mówią publicznie "ważcie słowa".
Skracam. Potrzeba utrzymać stronę - rymacze.pl opłacić serwer i domenę( inaczej przestanie istnieć) oraz symbolicznie osobę od spraw technicznych - prowadzenia strony. Zainteresowanych działalnością KOMITETU PAMIĘCI proszę o kontakty osobiste - adres elektroniczny jest na stronie. Bez Waszej pomocy finansowej - niewole zrobimy własnymi siłami( przecież to nas Wszystkich praca społeczna.
"Łoj pieniadze, pieniądze
jeszczej wami wyrządze.
Kupie sobie korale
i powiesze w stodole"

Stara śpiewka z Rymacz. Kto je na co wydaje, wyda - jego "wyrządzenie" ale proszę szczodrych i zamożniejszych woreczek rozwiązać.
Konto w zakładce - FUNDATORZY. Niech Wszystkim służy zdrowie a Bóg i Męczennicy ( z jego woli) niech Was wspomagają - żebyśmy doczekali modlitwy i"smutnego dnia". Wierzymy, że zamordowani od niemowląt do starców wszyscy są zbawienie a skrwawione koszule, obmyli Aniołowie , żeby tam, jakoś było. Zamordowali ich ciała, ale duszy nie umieli. Bądźcie zdrowi! zostańcie z Bogiem ( jak nasi z dobrych rodzin - mówią w progu do dzisiaj).
Z Z wołyńskim ukłonem
Krzysztof Kołtun
9 I 20233 r.

Autor wpisu:
Krzysztof Kołtun
Data:
2022-10-08 22:42:40
e-mail:
antykwariat_kresowy@o2.pl
Strona www:
ANIOŁY NA WOŁYNIU 1943 r.
Spotykałem ludzi , którzy w czasie ludobójstwa ukraińskiego na Wołyniu – widzieli Anioły, duchy Przodków, światło - często zawdzięczali im uratowane życie. Zbierane relacje, słyszane historie sprzed 80 lat - stały się kanwą do nowej ksiązki . Jeśli od krewnych, dziadków, znajomych - znasz podobne zdarzenia 9 a ja o tym nie wiem) napisz na maila. Zachęcam do przekazywania "małych cudów" oby nie przepadły we mgle czasu.
Pozdrawiam K. K


PRZECZYTAJ – POMÓŻ . pomagam.pl/h736rm

Autor wpisu:
Krystyna Rybicka
Data:
2022-09-14 19:39:58
e-mail:
Strona www:
http://przeniesionezfb
Zachęcam do obejrzenia i posłuchania .Nawet jeśli nie interesujemy się szczególnie historią - dobrze znać fakty , szczególnie że nie dowiedzieliśmy się o nich w szkole. Pan Krzysztof całe dorosłe życie poświęcił kultywowaniu pamięci o Przodkach, miejscach za którymi tęsknili nasi bliscy, o zwyczajach, przyrodzie, kulturze i tym wszystkim, co ważne dla ludzi którzy te ziemie musieli opuścić. To dzięki Panu Krzysztofowi mogłam odwiedzić miejsce gdzie urodzili się i mieszkali moi rodzice i za którym całe życie tęsknili. Zachęcam również do odwiedzenia strony www.rymacze.pl, gdzie Pan Krzysztof zamieszcza materiały o Wołyniu i do zajrzenia do Księgi Gości, gdzie my, czytelnicy czasem pisujemy. A na koniec niespodzianka którą zafundował mi Autor trzeciego tomu, zamieszczając w nim parę moich słów. (Na zdjęciu - fragment). https://www.youtube.com/watch?v=zr-WIuaekNU - Krystyna Rybicka

Autor wpisu:
ks. Michał Sołomieniuk
Data:
2022-09-05 12:50:57
e-mail:
m.solomieniuk@gmail.com
Strona www:
Serdecznie pozdrawiam z Gniezna uczestników właśnie zakończonego kongresu w Chełmie! Miejmy nadzieję, że za rok będzie można ponownie pojechać na dawne Kresy, za kordon graniczny, i nawiedzić ziemię naszych przodków. Oby do tej pory sowiecki najeźdźca został pokonany i na Ukrainie nastał upragniony pokój!

Autor wpisu:
Artur Wakoń
Data:
2022-09-03 20:39:07
e-mail:
wakonar@o2.pl
Strona www:
"Nie o zemstę, ale o pamięć wołają ofiary”. Te słowa powtarzają rodziny ofiar zbrodni ludobójstwa dokonywanych na Wołyniu. Nie chodzi o zemstę. Chodzi o pamięć, o modlitwę, o prawdę. Jutro XI Kongres KRESOWIAN w Chelmie. Artur Wakoń

Autor wpisu:
Halina Juzyszyn-Krzysztofik
Data:
2022-09-03 12:50:07
e-mail:
juzykrzysztof@wp.pl
Strona www:
Halina Juzyszyn Krzysztofik c. Adama Juzyszyn z Żywaczowa i Stanisławy Stebleckiej z Rożnowa. Tęsknię za swą PRAOJCZYZNĄ ojczystą (w Żywaczowie ur się słynny i wybity Obywatel II RP Teodorowicz)...w Rożnowie gdzie byliśmy od wieków 1/4 miejscowości nazywana jest Steblecka I jest także parafia grek-kat Steblecka przy ul. Steblecka ( jeden z przodków władający łaciną i polskim został ich patronem)...

Autor wpisu:
Magdalena
Data:
2022-09-03 01:42:21
e-mail:
magdalena.bartczak3@wp.pl
Strona www:
Dziękuję Panu Krzysztofowi za podtrzymywanie pamięci o naszych Przodkach,a uczestnikom Światowego Kongresu Kresowian w Chełmie życzę niezapomnianych , i wzruszających przeżyć.
Jestem prawnuczką Marianny i Stanisława
Tołyżów,urodzonych w Rymaczach.
Moja babcia opowiadała swoją trudną i tragiczną historię, jak również opisała ją w swoim pamiętniku.
Dzieci odbierają to wszystko jednak zupełnie inaczej,nie do końca zdając sobie sprawę z powagi sytuacji i ogromu tragedii.
Dziecięce historie to zabawy z koleżanką na podwórku,lepienie bałwana i prezent od Mikołaja...To ruszajacy się ząb,który w końcu wypada , nowe buty, które kupiła mama,i gorące kakao przed snem...
Historie naszych dziadków,były więc dla mnie czymś bardzo odległym," nie moim"...
Dziś wiem, że musimy znać dzieje naszych przodków,i swoje korzenie, ponieważ to jest nasza tożsamość.Kazde dziecko ma prawo do beztroskiego ,szczęśliwego dzieciństwa, i może właśnie dlatego żyje " tu i teraz", nie wybiegając za bardzo w przyszłość.To,w jakimś sensie- chroni je przed traumą i strachem. Stąd właśnie dzieje własnej Rodziny poznajemy często dopiero będąc dorosłymi, bo może wtedy jesteśmy na to gotowi, dojrzewamy do tego, aby ją poznać?
Życzę nam wszystkim tego, abyśmy poznawali nasze rodzinne historie i pamiętali o nich,ale jednocześnie szli naprzód,bo życie toczy się dalej.Pozdrawiam serdecznie wszystkich uczestniczących w Zjazdach Kresowian, życząc im
wszystkiego, co najlepsze.

Autor wpisu:
Elzbieta Gajer
Data:
2022-09-03 00:40:36
e-mail:
elzgajer@gmail.com
Strona www:
Z okazji XI Swiatowego Kongresu Kresowian , ktory odbedzie sie 4 Wrzesnia 2022 Roku ; chcialabym przeslac wszystkim uczestnikom serdeczne pozdrowienia i lacze sie w modlitwie za Polakow pomordowanych na Wolyniu 1943/44.
Te wydarzenia dotknely bardzo bolesnie wiele rodzin kresowych a w tym i moich z najblizszych z okolic Rymacz i Jagodzina.
Mieszkam juz od 41 lat w Ontario, Kanada ale z cala uwage sledze losy rodzin Kresowych . Pieknie dziekuje Krzysztofowi Koltunowi za piekna tworczosc zwiazana z Kresami i cala prace w utrzymaniu pamieci o tych , ktorzy juz odeszli. Niech Was Bog blogoslawi, Elzbieta z mężem

Autor wpisu:
s. Zofia Dyczko
Data:
2022-09-02 20:49:28
e-mail:
s.z.dyczko@wp.pl
Strona www:
http://www.mchr.pl
Kochani Kresowianie! Ja również jestem jedną z Was. Moi Przodkowie (Dziadkowie od strony Taty) pochodzą z Rymacz i Jagodzina. Kilkakrotnie udało mi się - z P. Krzysztofem, odwiedzić te miejsca, naznaczone krwią niewinnych. Serce rozdzierają wspomnienia ofiar rzezi wołyńskiej... Ja, jako Misjonarka Chrystusa Króla dla Polonii Zagranicznej od roku pracuję w Kanadzie. Posługuję duszpasterski w polskim kościele św. Stanisława Kostki w Hamilton, w stanie Ontario. W ciągu mojego krótkiego pobytu spotkałam już Kresowian, których los emigracyjny rzucił daleko, za Ocean Atlantycki. Pozdrawiam Was, Kochani, życząc pięknego spotkania podczas kolejnego już, Zjazdu Kresowian w Chełmie. Szczególne pozdrowienia kieruję pod adresem mojej Rodziny, P. Krzysia Kołtuna, wszystkich, których miałam okazję poznać podczas wspólnych wyjazdów :) Życzę każdej i każdemu z Was, byście pielęgnowali pamięć o przeszłości, zachowując prawdziwie polskie serce, pełne wiary i miłości do Ojczyzny. Módlcie się za polskich emigrantów, rozsianych po świecie, by i oni, chociaż nad sobą nie mają już polskiego nieba, zachowali ojczyzną tożsamość, wiarę, tradycję i kulturę. My również obiecujemy modlitewną pamięć o Was. Szczęść Boże!

Autor wpisu:
Kazimierz
Data:
2022-08-15 13:59:33
e-mail:
kjd1@wp.pl
Strona www:
http://www.kajadej.wordpress.com
Pod koniec czerwca 2022 r. światło dzienne ujrzała książka Krzysztofa Kołtuna, pt. „Pod wieżami Włodzimierza Ukraińcy 1943 – 1944.” Jest to kolejna, dwutomowa pozycja, w bogatym dorobku autora, upamiętniająca martyrologię narodu polskiego na Wołyniu.
„Zatem zbudujemy męczennikom Polakom spod Włodzimierza i okolic pomnik w literaturze” zapowiada pisarz w słowie odautorskim swojego, jak zwykle, monumentalnego dzieła.
Forma gramatyczna zastosowanego czasownika zaświadcza o zbiorowym tworzeniu książki, a zbiorowość tę tworzą: Autor oraz dziesiątki, a nawet setki ludzi, którzy powierzają mu swoje traumatyczne wspomnienia z dzieciństwa. Na tej płaszczyźnie tworzy się jedyna w swoim rodzaju relacja oparta na obopólnym zaufaniu. Obydwie strony nie mają bowiem wątpliwości co do słuszności i potrzeby przedstawienia współczesnym czytelnikom, bolesnych przez swoją brutalność ale prawdziwych wydarzeń na Wołyniu w latach 1943 – 1944.
Na 667 stronach omawianej książki K. Kołtun pomieścił relacje o zbrodniach ukraińskich na ludności polskiej Włodzimierza i okolic, we wspomnianym wyżej okresie czasu.
Zapisane przez pisarza relacje złożyli wówczas dzieci, a dziś dojrzali ludzie, dobiegający kresu swojej ziemskiej wędrówki.
Czytając pozycję strona po stronie i zapoznając się z tamtą mroczną rzeczywistością trudno jest posądzić autora o konfabulacje i kłamliwe tworzenie narracji, bowiem jego rola sprowadza się do funkcji łącznika jako słuchacza, pomiędzy składającym relację a czytelnikiem, dla którego opowieści tych wysłuchał, spisał i rzetelnie przedstawił w treści książki. To właśnie ta rzetelność sprawia, ze z treści dzieła możemy czerpać ogromną wiedzę na temat martyrologii narodu polskiego na Wołyniu, poznawać kresowe krajobrazy, kulturę, tradycje, obrzędowość oraz język jakim posługiwali się ówcześni mieszkańcy wołyńskiej krainy.
Aby oddać się lekturze książki czytelnik musi wykazać się nie lada odpornością psychiczną. Zdarzenia przedstawione w relacjach, opisujące sceny ludobójstwa, poprzez swoją drastyczność łamią tę odporność, a przez swoją brutalność wydają się być wręcz nieprawdopodobne, ale są - niestety - prawdziwe.
Krzysztof Kołtun dla sprawy upamiętniania zdarzeń związanych z rzezią Polaków na Wołyniu poświęcił znaczną część swojego życia oraz swojej twórczości literackiej, co określa w słowie odautorskim słowami: „Poświęciłem całe życie, aby ONI ożyli i pozostali w naszej – polskiego narodu – pamięci.”
Któregoś dnia na FB znalazłem wpis jednego z Internautów zarzucający Kołtunowi, że swoimi książkami jątrzy i nawołuje do nienawiści.
Drogi panie Internauto i wszyscy podobnie myślący, śpieszę w tym miejscu donośnie powiedzieć – przywoływanie prawdy historycznej nie ma nic wspólnego z jątrzeniem i nienawiścią.
Moim zdaniem nie istnieje taka poprawność polityczna, która uzasadnia tzw. „odwracanie kota ogonem” i usprawiedliwia „zmowę milczenia” dla sprawy, bowiem w świadomości historycznej oprawca zawsze ma pozostać oprawcą, a ofiara ofiarą.
Jeżeli współcześnie mamy budować poprawne stosunki polsko – ukrainskie, to muszą one być oparte na prawdzie historycznej. Książka Krzysztofa Kołtuna, poprzez autentyczność wypowiedzi bohaterów relacji, wpisuje się w odkrywanie brutalnej prawdy dla budowania płaszczyzny pojednania współczesnych pokoleń obydwu narodów.
Obecne, spontaniczne przyjęcie do Polski kilku milionów uchodźców wojennych z Ukrainy zaświadcza o wybaczeniu, ale nie zwalnia nas od pamięci; fakty najbardziej niewygodne, ale prawdziwe, zawsze pozostaną faktami, czy to się komuś podoba, czy nie. Polecam zatem zapoznanie się z treścią książki K. Kołtuna dla przybliżenia prawdy, którą wielu oficjeli z obydwu stron woli przemilczać, bądź ukazywać jako mało istotne zdarzenia.
Jesteśmy winni tę pamięć ofiarom, które według słów autora: „Ani krzyży nie mają, ani śladu po ich krwi – chociaż jej nikt niczym nie zmyje.”

Krzysztof Kołtun: Pod wieżami Włodzimierza Ukraińcy 1943 – 1944, Sandomierz 2022.

Autor wpisu:
ROBERT
Data:
2022-07-11 21:23:50
e-mail:
suchan7@wp.pl
Strona www:
Pozdrawiam prowadzących stronę i życzę dalszej owocnej pracy.

1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, >